Albania. Góry Przeklęte. Trekking z Valbony do Teth.
Góry Przeklęte zwane też Alpami Północnoalbańskimi to nasza miłość od pierwszego wejrzenia.
Piękne, majestatyczne, dzikie to pierwsze słowa, które przychodzą mi na myśl. To góry, w które zdecydowanie chciałabym wrócić.
Góry Przeklęte leżą na pograniczu trzech państw Albanii, Kosowa i Czarnogóry więc można je odwiedzić będąc w jednym z nich. My zdecydowaliśmy się na wizytę w części albańskiej choć równie mocno kusiła nas część czarnogórska.
Turyści planujący eksplorację tych gór, w Albanii zazwyczaj wybierają jedną z dwóch miejscowości: Teth lub Valbona. Ta pierwsza słynie z przyprawiającej o dreszcze drogi dojazdowej, do drugiej wiedzie kręta i malownicza asfaltówka.
My na bazę wypadową wybraliśmy Valbony, a naszym głównym celem było zrobienie najpopularniejszego i ponoć jednego z najbardziej widokowych trekkingów w tej części gór czyli drogi do Teth, a dokładnie jej połowy. Cała trasa z Valbony do Teth to 12 km, jej najwyższym punktem jest przełęcz Qafa e Valbone (1795 m. n.p.m.). To właśnie z przełęczy, leżącej tak mniej więcej w połowie trasy, można podziwiać zarówno dolinę Valbony jak i Teth i to ona była naszym celem.
Opis trasy.
Trekking rozpoczęliśmy z ostatniego parkingu (tu kończy się afaltówka). Dalej można albo jechać terenówką albo iść pieszo. Pierwszy odcinek to przejście do Rogam (ok. 2,5 km), niewielkiej górskiej miejscowości. Ta część trasy jest płaska i wiedzie doliną Valbony – widoki są wspaniałe. W Rogam definitywnie trzeba rozstać się z samochodem i rozpocząć mozolne pięcie się pod górę.
Kolejny odcinek to Rogam – Simoni Cafe. Jest stromo i dość męcząco. Od czasu do czasu wychodzi się na miejsce, z którego rozciąga się widok na góry. W Simoni Cafe można uzupełnić zapas wody (strumień), kupić napoje lub domowy jogurt. W czasie naszej wizyty (lato 2021) nie można było nic zjeść.
Ostatni odcinek to Simoni Cafe – przełęcz Qafa e Valbones. Początek jest stosunkowo płaski ale po chwili stajemy przed stromym zoboczem, które trzeba pokonać idąc zakosami. To najbardziej wysiłkowy fragment przejścia ale też niezwykle widokowy. Na jakieś 10 minut przed przełęczą droga się nieco wypłaszcza i można bez zadyszki delektować się pięknem krajobrazu. Ten fragment jest dość mocno eksponowany więc osoby z lękiem wysokości/przestrzeni mogą czuć się niekomfortowo.
tuż przed rozpoczęciem ostatniego podejścia na przełęcz za chwilkę przełęcz
Sama przełęcz jest bardzo wąska. Stojąc na niej po lewej zobaczycie ścieżkę, która prowadzi na dwa pobliskie szczyty. Bardzo polecam dodać te dodatkowe 10 minut i wspiąć się choć na ten niższy. Naprawdę warto.
na przełęczy
widok na Dolinę Valbony z punktu powyżej przełęczy
widok na przełęcz widoki z miejsca ponad przełęczą
Szlak. Informacje praktyczne.
- szlak jest dobrze oznaczony czerwonymi znakami, naprawdę trzeba się postarać aby się zgubić;
- szlak jest zamknięty od listopada do maja;
- od Rogam trasa praktycznie cały czas pnie się pod górę, wypłaszczeń jest niewiele;
- do Rogam i z Rogam podobno można pojechać lokalnym busikiem (wysokie zawieszenie) ale nigdzie nie widzieliśmy punktu zbiórki;
- technicznie szlak jest prosty, nie ma łańcuchów i innych sztucznych ułatwień – nie są potrzebne;
- niewielką kawiarnię prowadzoną przez miejscowych znajdziecie w Rogam (nie byliśmy więc nie wiem czy mają coś do jedzenia), następna to wyżej wspomniana Simoni Kafe gdzie sprzedawno jedynie napoje i jogurt;
- dobre obuwie to konieczność, szczególnie że niektóre odcinki są kamieniste;
- trasa Valbona – Qafa e Valbone – Valbona zajęła nam z przerwami 7,5 h.
Dolina Valbony (odcinek Valbone – Rogam)
Valbona. Informacje praktyczne.
- póki co, Valbona to niewielka i kameralna miejscowość, ale biorąc pod uwagę ilość budujących się tam obiektów niedługo się to zmieni;
- w Valbony nie ma sklepu z prawdziwego zdarzenia, jest kilka niewielkich kiosków z ograniczonym wyborem produktów typu ciastka itp. (popołudniu nie mogliśmy kupić nawet chleba, o czymś do chleba nie wspominjąc). Większe zakupy radzę zrobić w Bajram Curri;
- w miejscowości jest sporo pensjonatów, campingów i restauracji;
- my spaliśmy w Eco Camping Valbona (rozpoznacie go po flagach rozmieszczonych wzdłuż drogi), który możemy śmiało polecić. Widoki są obłędne. Prowadzi go starszy, przesympatyczny Pan. Na miejscu dostępna jest toaleta, prysznic z ciepłą wodą, kuchnia. Za 3 osoby, samochód z namiotem na dachu zapłaciliśmy 10 euro/doba. Są też pokoje do wynajęcia.
- z restauracji polecamy tą znajdującą się przy Hotelu Rilindja – było tak smacznie, że byliśmy aż 2 razy. Przy hotelu jest też fajny, niewielki camping nad rzeką.
Eco Camping w Valbony
Z Valbona dostępne są też inne ciekawe trasy trekkingowe np. na Maja e Jezercës (2 694 m n.p.m.) – najwyższy szczyt Gór Przeklętych.