(I)Stambuł. W kulturowym tyglu.
Stambuł olbrzymi stwór, który rozłożył swe cielsko na dwóch kontynentach. Oplótł Bosfor i żyje życiem ponad 16 milionów ludzi. Sapie, trzeszczy, rozpada się i odradza. Jest jednocześnie nowy i stary, brzydki i piękny, przerażający i wspaniały.
Nie można obok niego przejść obojętnie.
Dziś zabieram Was na spacer ulicami tego niezwykłego miasta, nie tylko po najważniejszych zabytkach ale też po wąskich uliczkach i zakamarkach.
Zobaczcie oto jest Stambuł:
Dzielnica Sultanahmet
to właśnie tu znajdziecie najsłynniejsze stambulskie zabytki: Hagia Sophia, Błękitny Meczet, Pałac Topkapi czy Cysternę Bazyliki oraz jeśli będziecie mieć ochotę to bez problemu odkryjecie piękne budynki i klimatyczne zakamarki.
uliczki w Sultanahmet uliczki w Sultanahmet i wszędobylskie koty
Hagia Sophia widziana z dachu jednego z okolicznych hoteli wnętrze pałacu Topkapi
Karakoy
to dzielnica po północnej stronie Złotego Rogu, tu są najmodniejsze stambulskie knajpki i świetny street art. W Karakoy byliśmy ze znajomym i nie było zbytnio czasu na robienie zdjęć (relacje znajdziecie na moim instagramowym koncie w wyróżnionych) więc tu zamieszczam tylko dwa.
Beyoglu czyli plac Taksim, ulica Istiklal i okolice
Taksim to plac znany nam przede wszystkim z przekazów mediów (szczerze mówiąc nie prezentuje się jakoś szczególnie), to tu początek bierze handlowy deptak Istiklal, przez który przejeżdża słynny zabytkowy czerwony tramwaj. Powłóczcie się tu trochę, zajrzyjcie w boczne uliczki, gwarantuję, że czeka Was tu sporo niespodzianek. Przy okazji zajrzyjcie do wieży Galata i wrócicie do Sultanahmet pieszo, podziwiając zachód słońca z przecinającego Złoty Róg mostu Galata.
zaułek przy Istiklal zabytkowy tramwaj
streetart w okolicach Istiklal okolice Istiklal
mieszkałabym 😉 jedna z bocznych uliczek tuż przy Galata Tower Istikalal
Strona Azjatycka
być w Stambule i nie przepłynąć przez Bosfor na azjatycką stronę miasta to … hmmm … niedopuszczalne bo to jest jedna z tych rzeczy, które koniecznie trzeba zrobić. I nie po to aby oglądać zabytki bo te są skupione na stronie europejskiej ale po to aby pobyć choć chwilę pośród zwykłych, najzwyklejszych Stambulczyków …
ps. w Bosforze przy odrobinie szczęścia można zobaczyć delfiny (my widzieliśmy je dwukrotnie).
promenada wzdłuż Boforu po azjatyckiej stronie miasta wieża Leandra – można zwiedzać, dopływa się widocznym na zdjęciu stateczkiem
Gdzie spać i jeść:
- my spaliśmy w dzielnicy Sultanahmet niedaleko małej Hagi Sophii, hotel średni więc nie będę Wam polecać. Jeśli chodzi o lokalizację to Sultanahmet jest dobrym wyborem przy czym sugeruję wybrać hotel zlokalizowany niezbyt daleko od przystanku tramwajowego lub metra;
- jedliśmy w wielu miejscach i wszędzie było dobrze – niestety dałam ciała i nie spisywałam miejsc;
- polecam połączyć zwiedzanie Karakoy z wizytą w jednej z licznych tamtejszych knajpek;
Wskazówki i spostrzeżenia:
- ze względu na małą wartość tureckiej liry wizyta w Stambule jest stosunkowo niedroga (1PLN=0,62 TRY);
- w kwietniu kolejki do głównych atrakcji były kosmiczne i ustawiały się wcześnie rano, wewnątrz zwiedzanych obiektów też nie można było liczyć na kameralność;
- do meczetów wchodzi za darmo (do Błękitnego Meczetu była olbrzymia kolejka, której nie sposób ominąć) dlatego oprócz Błękitnego Meczetu polecam odwiedzić także meczet Sulejmana, z którego rozciąga się przepiękny widok na miasto;
- przy wejściu do Hagia Sophia stoi przedsiębiorczy Pan z wejściówkami do obiektu, który z zyskiem dla siebie chętnie Wam je odsprzeda (my skorzystaliśmy bo klejka była straszliwa);
- jeśli planujecie odwiedzić dużo płatnych atrakcji to polecam zapoznać się z ofertą Istanbul Tourist Pass, do wyboru sporo opcji (niektóre dają możliwość ominięcia kolejek);
- aby móc korzystać z komunikacji miejskiej (dotyczy też łodzi/promów) najlepiej zaopatrzyć się w Istanbul Card – kartę którą doładowuje się odpowiednią kwotą i odpikowuje przed wejściem na peron – pieniądze z karty ściągane są automatycznie (dla kliku osób wystarczy jedna karta). Karta kosztuje 7 lir, przejazd przy jej użyciu 2,6 liry, podczas gdy pojedynczy przejazd bez karty to 5 lir. O Istanbul Card poczytacie TU. ps. nam swoją kartę udostępnił pracownik naszego hotelu więc byliśmy 7 lir do przodu ;).
- Turcy są bardzo mili i uczynni, nawet sprzedawcy byli mniej nachalni niż tego spodziewałam;
- nie mieliśmy problemu z porozumiewaniem się po angielsku;
- totalnie mnie zachwyciły tureckie ręczniki do hammam’u – piękne wzory, doskonale materiały i naprawdę niska cena (kupiłam trzy);