Małopolskie. Lanckorona czyli spacer wśród drewnianych domków.

Lanckorona to wieś położona godzinkę jazdy od Krakowa. Co w niej takiego wyjątkowego?

Urocze, drewniane domki z XIX wieku, galerie z lokalną sztuką i klimatyczne knajpki. Lanckoronę można podsumować jednym, krótkim zdaniem: jest sielsko i anielsko.

Co by tu porobić?

Spacerować, spacerować i jeszcze raz spacerować, zaglądać do galerii, wypić kawę w kawiarni. W maju upajać się zapachem bzu. Wejść na lanckorońską górę Aleją Zakochanych lub Aleją Cichych Szeptów, pomyszkować w ruinach zamku, pamiętającego czasy Kazimierza Wielkiego i zajrzeć do Muzeum Regionalnego znajdującego się na Rynku.

Gdzie jeść:

Podczas naszej wizyty w Lanckoronie ze względu na trwający stan epidemii, wszystkie kawiarnie i galerie były zamknięte. Pozostało nam podziwianie fasad domów i zewnętrznych wystaw. Wszystkie miejsca, którymi się z Wami dzielę to miejsca, które wyszukałam jako godne uwagi lub takie, które zostały mi polecone przez moich obserwatorów na instagramie:

Arka Cafe – najczęściej polecana, mając status kultowej w Lanckornie;
Czarna Owca Cafe & Gallery;
Targowa 19 – miejsce działające jedynie w sezonie, wydaje się idealne na popołudniowy chili – leżaki na zielonej trawce z widokiem na góry;
piekarnia Siwek – za rekomendację wystarczy napisać, że śpiewał o niej M.Grechuta.

Gdzie spać:

Podczas spaceru widzieliśmy kilka bardzo ładnych pensjonatów. Status najstarszego ma tu niezwykle klimatyczna Willa Tadeusz. Nas totalnie zauroczyła Willa Zamek, do której przylega cudowny, baśniowy wręcz ogród. Ze względu na wiek budynków, oba obiekty oferują pokoje ze wspólnymi łazienkami – no cóż nie można mieć wszystkiego ;).

Wskazówki i spostrzeżenia:

w Lanckoronie sporo się dzieje. Organizowane są różne wydarzenia, a najbardziej znane to Anioł w Miasteczku odbywające się mniej więcej w połowie grudnia podczas, którego (podobno) mieszańcy i turyści przebierają się za anioły a rynek pachnie świątecznymi piernikami. Po kalendarz imprez na 2020 klikajcie o TU.